Był na Żmudzi ród możny Billewiczów, od Mendoga się wywodzący, wielce skoligacony i w całem Rosieńskiem nad wszystkie inne szanowany. Do urzędów wielkich nigdy Billewiczowie nie doszli, co najwięcej powiatowe piastując, ale na polu Marsa niepożyte krajowi oddali usługi, za które różnymi czasami hojnie bywali nagradzani. Gniazdo ich rodzinne, istniejące do dziś, zwało się także Billewicze… Tak o Billewiczach napisał Henryk Sienkiewicz w I tomie „Potopu”. I rzeczywiście Billewiczowie do starożytnych rodów na Litwie należą, a ich siedziba – dwór w Billewiczach istnieje również dzisiaj, 130 lat po tym, jak pisał o nim Henryk Sienkiewicz.

Praprzodkiem rodu Billewiczów miał być słynny szlachcic żmudzki, Żadejko, któremu za poniesione zasługi wielki książę litewski Witold oddał za żonę swoją siostrę Miluszę. Żadejko miał z nią dwóch synów: Biliusa i Mąstwilasa. Po śmierci Miluszy Żadejko ożenił się po raz drugi i znowu miał dwóch synów: Daugirdasa (Dowgirda) i Andriusa (Andriuszkę). Ci czterej bracia stali się protoplastami czterech znanych litewskich rodów. Taką przynajmniej wersję ich powstania podał w „Legendach wileńskich” w połowie XVII wieku historyk Albert Wijuk Kojałowicz (1609-1677). Nie wszyscy badacze dziejów Litwy z tym się zgadzają, twierdząc, że nie ma dowodów na to, iż książę Witold miał siostrę Miluszę. Podają natomiast, że rzeczywiście Bilius zapoczątkował ród Billewiczów i był to szlachcic, któremu wielki książę litewski, Kazimierz IV Jagiellończyk, nadał kilka włości położonych na Żmudzi. Dwaj synowie Biliusa, Dowgird (Daugirdas) i Jan (Jonas) Billewiczowie byli dworzanami księcia Kazimierza w latach 1482-1486. Następnymi potomkami Biliusa byli Iwaszko (Iwaškaitis) i Juszko (Juškaitis) wymienieni w spisie archiwum dworu Billewiczów, sporządzonym w XVI wieku. Synem Iwaszki był Stankus, zaś synami Juszki – Marcin i Piotr. Wszyscy oni pieczętowali się herbem Mogiła i dziedziczyli majątki nadane ich przodkowi przez Kazimierza IV Jagiellończyka. Można też przyjąć, że począwszy od XV wieku ich rodową siedzibą były Billewicze (lit. Biliūnai), leżące w pobliżu miasta Rosienie (lit. Raseiniai), położonego dzisiaj przy trasie Kowno-Kłajpeda.

Wracając jeszcze do Sienkiewicza, to pisze on w „Potopie”, iż Oleńka Billewiczówna, łowczanka upicka, podczas potopu szwedzkiego opuściła Wodokty, gdzie przebywała w majątku swojego dziadka Herakliusza Billewicza, i schroniła się w Billewiczach należących do miecznika rosieńskiego, Tomasza Billewicza. Kiedy przebywał tam również Michał Wołodyjowski ze swoją chorągwią, przyjechał Andrzej Kmicic, aby zabrać Oleńkę do Kiejdan, bowiem dziadek Oleńki, Herakliusz Billewicz przekazał jej w testamencie swój majątek, a na męża wyznaczył chorążego orszańskiego - Andrzeja Kmicica. Kmicic został jednak schwytany przez żołnierzy Wołodyjowskiego i poprowadzony na stracenie za zdradę króla Jana Kazimierza. Na szczęście Onufry Zagłoba znalazł przy nim list Janusza Radziwiłła, z którego wynikało, iż Michał Wołodyjowski i jego przyjaciele zawdzięczają Kmicicowi życie, gdyż wstawił się on za nimi u litewskiego hetmana zamierzającego ich zgładzić, gdy dostali się do jego niewoli. Puszczono więc Kmicica wolno.

Trudno wymienić wszystkich Billewiczów będących na przestrzeni kilku stuleci właścicielami Billewicz, ograniczymy się więc do ostatnich dziedziców z tego rodu. W początkach XIX wieku gospodarzył w tym majątku Mateusz Billewicz, żonaty z niejaką Łopacińską. Miał on jednego syna, Józefa (1770-1850), który został marszałkiem szlachty powiatu rosieńskiego. Józef Billewicz nie pozostawił po sobie męskiego spadkobiercy, bowiem Anna z Szemiothów, z którą się ożenił, urodziła mu tylko dwie córki – Urszulę, która wyszła za Ludwika Piłsudskiego i Kunegundę wydaną za mąż za Ezechiela Staniewicza. Urszula otrzymała w posagu Billewicze i wniosła je w wianie Ludwikowi Piłsudskiemu. Ich syn Juliusz Konstanty Piłsudski (1820-?), żonaty z Olgą von Leventhae, walczył w Powstaniu Styczniowym i został za to zesłany na Sybir, a jego majątek oddano wysokiemu oficerowi carskiemu, prawdopodobnie generałowi, Mikołajowi Daszkowskiemu. Tenże rosyjski oficer, samotny i szybko starzejący się mieszkał sam we dworze w Billewiczach. W ostatnich latach czy może miesiącach opiekował się nim  troskliwie jego koniuszy, Jan Kamiński, któremu w testamencie rosyjski generał zapisał billewiczowski majątek, zajmujący w tym czasie obszar bez mała dwóch tysięcy hektarów. Kamiński władał tym majątkiem do 1940 roku.

Zachowany do dzisiaj dwór został zbudowany w początkach XVIII stulecia. Jest to budynek murowany, parterowy, wysoko podpiwniczony, wzniesiony na planie wydłużonego prostokąta. Czterospadowy, wysoki, łamany dach pokryty został początkowo gontem, który w późniejszych latach zamieniono na blachę. Na jego połaci frontowej widnieją dwie efektownie dekorowane lukarny, zaś na połaci ogrodowej są również dwie lukarny, ale znacznie skromniejsze, półkoliste, bez żadnych zdobień.

Dwór w Billewiczach świeżo po renowacji

 

Piętnastoosiowa elewacja frontowa posiada piętrowy ryzalit w trójosiowej części środkowej, zwieńczony trójkątnym, gładkim szczytem, oraz dwa pozorne ryzality parterowe na osiach skrajnych obu części bocznych. Przed ryzalitem środkowym postawiono portyk o sześciu kolumnach dźwigających obszerny balkon, otoczony tralkową balustradą. Taka sama balustrada biegnie między kolumnami portyku. Dekoracja elewacji frontowej nie jest zbyt wyszukana, jak na barokowy styl dworu, ale jest harmonijna i sprawia przyjemne wrażenie. Poniżej wydatnego gzymsu poddachowego biegnie – także wokół całego budynku – drugi, mniej wydatny gzyms. Naroża wszystkich ryzalitów otrzymały boniowanie. Duże prostokątne okna mają wydatne obramienia z prostokątnym zwornikiem w górnej listwie. Tylko okna znajdujące się w ryzalitach oraz środkowe okno pięcioosiowej elewacji bocznej mają proste, linijne nadokienniki.

Ze względu na to, że dwór zbudowany został na zboczu wzgórza schodzącego ku rzece Szałtonie (lit. Šaltuona), elewacja ogrodowa wygląda na dwukondygnacyjną, gdyż sutereny stały się niejako parterem. Ryzality są identyczne, jak w elewacji frontowej, przed środkowym znajduje się również portyk, tylko znacznie mniejszy, z czterema filarami podtrzymującymi mały balkon, otoczony tralkową balustradą.

Nie wiemy, jak wyglądały pomieszczenia dworu, z wyjątkiem westybulu, sali balowej i salonu. Ich podłogi zdobiły różnorodne mozaiki ułożone z płytek parkietowych, ściany były dekorowane pilastrami, przypominającymi pilastry korynckie, ogrzewały je piece i kominki umieszczone w niszach zakończonych półkolistymi łukami. Nad wejściem do jednego z tych pomieszczeń widniał stiukowy orzeł dźwigający kulę, z koroną leżącą na ziemi. W westybulu rzucały się w oczy dębowe schody z pięknie rzeźbioną poręczą oraz piec z białych kafli, zwieńczony bogato zdobioną koroną, z dużym dekoracyjnym panelem pośrodku. Sala balowa miała podłogę ułożoną z płytek parkietowych na kształt liści koniczyny.

Odrestaurowany XVIII-wieczny świren

Dwór przetrwał w dość dobrym stanie obie wojny światowe. Po drugiej wojnie Billewicze otrzymały litewską nazwę Biliūnai, a we dworze urządzono szpital, biura kołchozu oraz doświadczalną stację hodowlaną. Po 1991 roku chylącą się ku upadkowi majętność udało się odzyskać córce Jana Kamińskiego, Bernadetcie Elenie Kaminskaitė-Žagarnauskienė. Osiadła ona w Billewiczach na stałe i doprowadziła do tego, iż dwór prezentuje się dzisiaj, jak w czasach swojej świetności, przynajmniej jeśli chodzi o jego wygląd zewnętrzny, bowiem jak wyglądają dzisiaj jego pomieszczenia, nie było nam dane zobaczyć. Prawdopodobnie zachowały się w nim stiukowe kartusze herbowe, intarsjowane podłogi oraz kominki i piece, która nowa właścicielka dworu starannie odrestaurowała,

Fragment dworskiego parku