Leżąca na wschodnim brzegu jeziora Szirwis wieś Glinciszki była od początków XVIII w. własnością rodziny Jeleńskich. Prawdopodobnie jej pierwszym z tej rodziny właścicielem był sędzia ziemski mozyrski, Dadźbog Antoni Jeleński (1670-1740) herbu Wręby, żonaty z Katarzyną Goliasz (1670-1749). Po nim majątek ten przejął jego syn Rafał Józef (1701-1780), kasztelan nowogródzki, żonaty po raz pierwszy z Anielą Lenkiewiczówną herbu Kotwicz, a po raz drugi z Petronelą Kościałkowską herbu Syrokomla. Po nim panem na Glinciszkach został jego starszy syn Ludwik, podkomorzy wiłkomirski i starosta suchowiecki, który upamiętnił się sprowadzeniem do Glinciszek księży misjonarzy. Osadził ich przy miejscowym kościele i podarował im 75 mórg ziemi oraz pewną sumę pieniędzy. Ponieważ zmarł bezpotomnie, Glinciszki przejął jego młodszy brat, Józef Jeleński (1747-1819), starosta jakimowicki, generał wojsk litewskich, żonaty z Teresą Petruszewiczówną, szlachcianką ze Żmudzi, która urodziła mu dziesięcioro dzieci. Spośród nich dziedzicem Glinciszek został Kazimierz Ignacy (1780-1860), ożeniony z Marią Horwattówną herbu Pobóg.

Neogotycki pałac Jeleńskich


Do połowy XIX wieku Jeleńscy mieszkali w modrzewiowym, parterowym dworze. Widocznie był on już zbyt stary i niezbyt obszerny, z pewnością nienadający się na zebrania szlachty z całego powiatu, które w swojej siedzibie chciał organizować marszałek szlachty powiatu mozyrskiego, Kazimierz Jeleński. Dlatego zapewne rozpoczął on budowę murowanego pałacu w miejsce rozebranego drewnianego dworu. W 1860 roku powstała neogotycka budowla, dwukondygnacyjna, na rzucie regularnego prostokąta, z siedmioosiową elewacją frontową od wschodu, posiadającą trzyosiowy pseudoryzalit, oflankowany wielobocznymi wieżyczkami, zwieńczonymi dość masywnymi sterczynami, które połączyła uskokowa attyka. Na jej środku, w półkolistym otworze znalazły się dwie metalowe tarcze z herbami Jeleńskich (Wręby) i Horwattów (Pobóg).

Elewacja frontowa

Na drugiej kondygnacji pseudoryzalitu, ponad głównym wejściem zbudowano długi balkon, otoczony ozdobną, kutą w żelazie balustradą.

Balkonowa balustrada

Na balkon prowadziły oszklone drzwi, znajdujące się między dwoma oknami zamkniętymi półkoliście, z szerokimi obramieniami, zakończonymi ostrym łukiem. Tak wykończone były wszystkie okna elewacji frontowej, zwieńczonej neogotyckim, koronkowym fryzem, nad którym attyka balustradowa kryła spłaszczony dach.

Pałacowe okno

Obie elewacje boczne - północna i południowa - miały wystrój podobny do fasady. W elewacji ogrodowej ryzalit był silniej wyrażony i zawierał drzwi na osi i po dwa okna po bokach, zarówno na pierwszej, jak i drugiej kondygnacji. Drzwi na parterze poprzedzał rozległy taras, na piętrze zaś - balkon identyczny jak w elewacji frontowej.
Przy elewacji zachodniej korpusu głównego dobudowano dwa skrzydła. Od zachodu były one trójosiowe, od północy i południa - dwuosiowe, a więc bardzo krótkie, za to dość szerokie. Skrzydło południowo-zachodnie było piętrowe, północno-zachodnie - parterowe. Okna w elewacjach północnej i południowej zamknięte były półkoliście, w elewacjach zachodnich miały kształt prostokątny. Na parterach obu skrzydeł oraz na piętrze skrzydła południowo-zachodniego znajdowały się po trzy pomieszczenia o charakterze mieszkalnym lub gospodarczym; mieściły się tam też sanitariaty.

Jezioro Szirwis, nad którym stoi pałac


Pałac został wzniesiony na wzgórzu, tuż nad jeziorem Szirwis, w odległości 50 metrów od brzegu. Prowadziła do niego od strony wsi kilometrowa aleja obsadzona piramidalnymi topolami i kończyła się na podłużnym dziedzińcu obrzeżonym płaczącymi jesionami, lilakami, jaśminami i innymi ozdobnymi krzewami.

 
Spichlerz z końca XVIII wieku 

Na środku dziedzińca znalazły miejsce dwa okrągłe gazony, a po jego obu bokach zbudowano oficynę, oranżerię, spichlerz, stajnię cugową oraz lamus i skarbczyk. Z wyjątkiem tych dwóch ostatnich budynków pozostałe zabudowania były parterowe, murowane, pokryte białym tynkiem, bez jakichkolwiek ozdób. Natomiast lamus był budowlą dwukondygnacyjną, całą pokrytą białym tynkiem, ale z parterem murowanym, a piętrem drewnianym. Został wzniesiony na planie kwadratu i pokryty czterospadowym dachem gontowym, z figurką Cerery na szczycie. Na piętrze otaczała go drewniana galeryjka. Podobnie wyglądał skarbczyk stojący po przeciwnej, południowej stronie pałacu. Obie te budowle miały być pozostałością starego zespołu dworskiego.

Oficyna Lamus Stajnia


Na południe od alei wjazdowej rozciągał się 12-hektarowy park o charakterze krajobrazowym. Rosło w nim kilka olbrzymich dębów, liczących sobie 500, a nawet 600 lat, a także wiele innych starych drzew, takich jak lipy, klony, modrzewie, świerki i kasztanowce. Te ostatnie, tworząc aleję, oddzielały park od jeziora, od południa zaś przestrzeń parkową ograniczała aleja lipowa. Nasadzone w krąg krzewy bzu oraz lipy tworzyły dwie "żywe altany" usytuowane w pobliżu oranżerii.

600-letni dąb rośnie tuż przy pałacu


Jak wyglądało wnętrze pałacu, możemy dowiedzieć się z opisów Heleny z Mohlów Jeleńskiej, żony ostatniego właściciela Glinciszek, oraz jego siostry, Marii z Jeleńskich Erdmanowej, zamieszczonych przez Romana Aftanazego w jego Dziejach rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej. Układ wnętrz, zarówno na parterze, jak i na piętrze, był dwutraktowy. Drzwi wejściowe prowadziły do dużego hallu, nieprzekraczającego jednak osi wzdłużnej korpusu głównego. Po jego prawej stronie całą resztę traktu frontowego zajmowała klatka schodowa wykonana z dębu, w lewej zaś części tego traktu usytuowano kaplicę. Za hallem, drugą połowę części ryzalitowej zajmowała jadalnia. Przylegające do niej z lewej i prawej strony duże, kilkudziesięciometrowe pomieszczenia były w okresie międzywojennym pokojami gościnnymi. Na piętrze, nad hallem znajdował się salon. Na prawo od niego kończyła się klatka schodowa i mieścił się pokój myśliwski, na lewo zaś - salonik o wymiarach nie mniejszych niż duży salon. Nad jadalnią znajdowała się sala balowa, a po jej bokach - dwie duże sypialnie.
Posadzki w korpusie głównym były parkietowe, intarsjowane czarnym dębem, tworzącym w każdym pomieszczeniu inny ornament, a sufity pokrywały wymyślne sztukaterie. Pokoje ogrzewały wysokie piece, zbudowane z białych kafli. Zdobiły je rzeźby ustawione w półkoliście sklepionych niszach, przedstawiające kobiety niosące snopy zboża albo orły z rozpostartymi lub złożonymi skrzydłami. W jadalni stały ciężkie dębowe meble, wśród których wyróżniały się gdańskie szafy oraz bufety ozdobione wyrzeźbionymi herbami właścicieli. Takie herby widniały też na oparciach krzeseł oraz na zwieńczeniach pieców nie tylko w jadalni, ale i w innych reprezentacyjnych pomieszczeniach. W niektórych z nich zobaczyć było można czeczotkowe sekretery i oszklone serwantki, w których trzymano srebrną zastawę na 36 osób, polską porcelanę z Baranówki i francuską z Sèvres. Stały tam też kandelabry i lichtarze oraz zegary z brązu. Na ścianach tych pomieszczeń wisiały portrety najznamienitszych przedstawicieli rodu Jeleńskich począwszy od XVII wieku oraz stare sztychy angielskie ilustrujące cztery pory roku. Do 1914 roku pałacowa biblioteka zawierała dość bogaty księgozbiór oraz rodzinne archiwum, w którym znajdowały się między innymi pergaminy z królewskimi nadaniami i pieczęciami królów polskich.
Po śmierci Kazimierza Ignacego Jeleńskiego w 1860 roku kolejnym właścicielem Glinciszek został jego syn, Mieczysław Franciszek (1834-1902), żonaty po raz pierwszy z Jadwigą Obuchowiczówną, a następnie z Marią Jeleńską, swoją bratanicą. Ten drugi ślub stał się możliwy dzięki indultowi (zezwoleniu) papieskiemu, który Jeleński uzyskał po usilnych staraniach. Z żadną z tych dwóch żon nie miał jednak dzieci, więc majątek swój sprzedał bratankowi, synowi Kazimierza Ignacego i Teresy Borzęckiej, Józefowi Zygmuntowi Jeleńskiemu (1862-1922), żonatemu z Marią z Kończów herbu Ogończyk. Posag, jaki wniosła Maria z Kończów, przeznaczony został na kupno Glinciszek. Maria i Józef Zygmunt Jeleńscy mieli 4 córki i dwóch synów. Początkowo przewidywano, że młodszy syn Paweł przejmie po ojcu glińczyskie włości. Jednak w 1923 roku Paweł utonął w jeziorze Szirwis wraz ze swoim kuzynem, Jarosławem Kossakowskim. Został pochowany w pobliżu alei topolowej prowadzącej do pałacu, zaś niedaleko miejsca wypadku, na brzegu jeziora stanęła wysoka, widoczna z daleka figura Chrystusa. Zniszczyli ją Sowieci, gdy tylko zjawili się w Glinciszkach, nie zachował się też grób Pawła Jeleńskiego.
Starszy syn Józefa Zygmunta, Kazimierz Jeleński (1903-1943), student i absolwent Wydziału Rolnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, założyciel Korporacji Studentów Szkół Akademickich "Corolla", przewodniczący Koła Filistrów w 1931 roku, żonaty z Heleną z Mohlów herbu Trzy Krety, był ostatnim prawowitym właścicielem majątku Glinciszki. Podczas okupacji niemieckiej walczył w szeregach Armii Krajowej. Aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, zginął tam w 1943 roku.
Pałac przetrwał I i II wojnę światową. Wprawdzie w 1915 roku Rosjanie chcieli wysadzić go w powietrze, gdy wojsko niemieckie zbliżało się do Glinciszek, ale przekupiony przez właścicieli pałacu kozak nie wykonał rozkazu swoich przełożonych. Uległy jednak wówczas zniszczeniu dokumenty w archiwum i książki w bibliotece, rozgrabiono również meble, które w okresie międzywojennym udało się w pewnym stopniu uzupełnić. Natomiast po II wojnie światowej ostały się tylko mury. Już po zakończeniu działań wojennych niszczono piece, wyłamywano parkiety, rozbijano witraże. Kiedy te cenne witraże chciał zachować jeden z dyrektorów kołchozu powstałego na gruntach majątku Jeleńskich, został wyrzucony z pracy za obronę burżuazyjnych wartości. Po wojnie dawna siedziba ziemiańska mieściła kołchozowe biura, potem szkołę, a obecnie - od 1996 roku - bibliotekę i ośrodek kultury.

Margarita Czekolis w pracowni garncarskiej

Prowadząca tę placówkę Margarita Czekolis stworzyła studium artystyczne, dzięki któremu dzieci i młodzież uczą się garncarstwa, tworzenia artystycznych przedmiotów ze słomy i papieru, poznając przy tym tajniki starodawnej sztuki ludowej, zarówno polskiej, jak i litewskiej. Margarita Czekolis podejmuje też w pałacu Jeleńskich odwiedzających co dwa lata swoje rodowe włości. Są to dzieci i wnuki ostatniego właściciela Glinciszek, Kazimierza oraz jego sióstr, Marii i Jadwigi, przyjeżdżające tutaj nie tylko z Polski, ale i z odległej Brazylii, bowiem trudno im zapomnieć o miejscu, w którym ich rodzice i dziadkowie byli szczęśliwymi ludźmi.