Tuż za północno-wschodnimi rogatkami Zabłudowa zachował się fragment boru sosnowego, wchodzącego niegdyś w skład Puszczy Błudowskiej. Od niepamiętnych czasów nazywano go „Krasne”, być może z powodu koloru kory pokrywającej sosnowe pnie, a może od barwy gliny, którą tutaj wydobywano. Samo miejsce, gdzie znajdowały się pokłady gliny, nosiło nazwę „Gliniszcz”, a później „Cegielnia”, gdy zaczęto tam wyrabiać cegły.
W latach trzydziestych XX wieku cegielnia w tym miejscu już nie istniała. Pozostały po niej głębokie wykopy wypełnione wodą, między którymi poczęły wyrastać sosny-samosiejki. Takie oto, niezbyt atrakcyjne siedlisko wybrał sobie na dworską siedzibę Józef Ignacy Manteuffel-Szoege.
Chociaż był on pułkownikiem wojska polskiego i do tego lekarzem-chirurgiem, zajmował się wówczas zupełnie niezwiązanymi z jego profesją sprawami: szerzył na Białostocczyźnie kulturę rolną, prezesował kółkom rolniczym w powiecie, a przede wszystkim zarządzał dobrami ziemskimi Zofii Manteuffel-Szoege, niebędącej – mimo noszenia takiego samego nazwiska – jego krewną.
Józef Ignacy wywodził się z linii polsko-inflanckiej rodziny Manteufflów, natomiast Zofia – z linii kurlandzkiej. Linie te rozeszły się przed dziesięcioma pokoleniami, nie mogło więc być mowy o jakimś pokrewieństwie między nimi, chociaż chętnie nazywali siebie kuzynami.
Józef Ignacy urodził się w 1870 r. jako syn Ryszarda Manteuffla-Szoege, powstańca styczniowego, i Jadwigi z Benisławskich. Studiując medycynę na uniwersytecie w Dorpacie, należał do korporacji studenckiej „Polonia”, w której zetknął się i zaprzyjaźnił z Aleksandrem Rammem z Hieronimowa. Po skończeniu studiów z tytułem doktora nauk medycznych specjalizował się w chirurgii i praktykował w Rydze. W 1916 r. został zmobilizowany do armii carskiej i mianowany komendantem szpitala wojskowego w Ostrowiu pod Pskowem. W 1919 r. repatriował się do Polski, wstąpił do wojska polskiego i dowodził szpitalem wojskowym w Łodzi. W 1925 r. przeszedł w stan spoczynku w stopniu pułkownika. Nie powrócił jednak do praktyki lekarskiej, lecz zajął się ratowaniem majątku swojego przyjaciela ze studiów, nieżyjącego już Aleksandra Ramma. Hieronimowo należało wówczas do jego niepełnoletnich synów, w których imieniu sprzedano po niekorzystnej cenie hieronimowskie lasy firmie „Silvereksport” finansowanej przez niemiecki bank z Drezna. Znajomość prawa i dyplomatyczne zdolności doktora Manteuffla spowodowały, że młodzi Rammowie odzyskali ojcowskie włości i po krótkim czasie zaczęły im one przynosić znaczny dochód.
Właścicielka leżących w pobliżu dóbr Zabłudów-Słomianka, Zofia Manteuffel-Szoege (córka Zofii z Kruzenszternów Rüdigerowej, posesorki Dojlid), słysząc o prawniczo-ekonomicznych sukcesach „kuzyna” zaproponowała mu prowadzenie własnych spraw majątkowych. Ona również miała kłopoty z „Silvereksportem”, nadmiernie eksploatującym jej lasy. W ramach dobrosąsiedzkiej przysługi dr Józef Manteuffel zmusił – podobnie jak w przypadku Hieronimowa – żydowsko-niemiecką spółkę do zaprzestania dewastacji lasów i doprowadził powierzony mu majątek do wyjścia z ciążących na nim długów.
    Kiedy Słomianka umocniła się gospodarczo, a doktorowi medycyny i pułkownikowi w jednej osobie znudziło się zajęcie plenipotenta, zarekomendował na swoje miejsce bratanka Ryszarda. Sam natomiast kupił szereg parceli z poddanego licytacji gospodarstwa Dobrzyniówka, o łącznej powierzchni 115 ha, wśród których była działka zwana „Cegielnią”, i w 1935 r. zaczął na niej budować sobie dom. Po dwóch latach na południowym stoku niewielkiego wzniesienia stanął budynek murowany, parterowy, kryty łamanym dachem, z dwiema facjatami, z balkonem wspartym na czterech solidnych kolumnach. Przed elewacją frontową powstał podjazd otaczający okrągły kwietnik, do którego prowadziła nowo wytyczona aleja obsadzona lipami. Nowe drzewa, przede wszystkim lipy i srebrne świerki, pojawiły się również po przeciwnej stronie dworu, a w jego pobliżu – bzy i grochodrzewy. Później wzniesiono jeszcze dwa drewniane budynki dla służby, które ukryto za pasmem lasu, aby nie szpeciły kompozycji.

 
 Dwór pułkownika Józefa Manteuffla-Szoege


Na południe i południowy zachód od dworu założono sady, obramowane znajdującymi się już tam wcześniej dębami, kępami czeremchy i olszyną. Zajął się nimi inżynier Ryszard Manteuffel, bratanek pułkownika, późniejszy znakomity uczony, profesor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, wybitny znawca ekonomiki i organizacji pracy w rolnictwie, twórca nowoczesnej techniki rachunkowości rolniczej.
W 1937 roku, w dwa lata po rozpoczęciu budowy, pułkownik Józef Manteuffel-Szoege mógł już przenieść się do Krasnego ze Słomianki, gdzie mieszkał w leśniczówce przez kilka ostatnich lat. Niestety, niedługo cieszył się swoim dworem. Jesienią 1939 roku został aresztowany przez Sowietów. Najpierw trzymany był w więzieniu w Mińsku, a potem zginął w Ostaszkowie. Jego najbliższej rodzinie – żonie Marii z dziećmi – udało się wyjechać we wrześniu 1939 r. za granicę.
W pierwszych latach po wojnie dwór Manteuffla stał pusty. Dopiero w kwietniu 1948 r. przeznaczono go na dom wczasów dziecięcych i przez następne cztery lata organizowano w nim turnusy rehabilitacyjne dla chorych dzieci. Z początkiem kwietnia 1952 r. ośrodek sanatoryjny przestał istnieć. Do opuszczonego dworu wprowadził się Państwowy Dom Dziecka, któremu w 1983 r. nadano imię Janusza Korczaka.

 
 Głowna elewacja dworu


Zmiana użytkownika wpłynęła na wygląd dworu i parku. Zasypano stare glinianki, wykopano basen, przerzedzono sady, wycięto wiele drzew ozdobnych, pojawiły się nowe krzewy, klomby i trawniki, miejsce lipowej alei zajęła utwardzona droga dojazdowa. Dodano jedno piętro na przedwojennym budynku dla służby, przeniesiono z Królowego Mostu drewniany dom mieszkalny dla pracowników i wreszcie wybudowano dwukondygnacyjny blok dla dzieci. W takim otoczeniu stary dwór stracił swoją pierwszoplanową pozycję, chociaż nie zmienił swoich kształtów.    
W 1995 r. w Krasnem zjawił się emerytowany kapitan niemieckiej żeglugi pasażerskiej, Georg baron von Manteuffel-Szoege, potomek polskiego pułkownika Józefa Ignacego Manteuffla-Szoege. Porozmawiał z pracownikami domu dziecka, zrobił kilka zdjęć dworu, rozpoznał pokoik, w którym ponoć przyszedł na świat i wrócił do Niemiec, zapowiadając przy pożegnaniu, iż nie będzie ubiegał się o zwrot rodzinnego majątku.