Adam i Ewa po wypędzeniu z raju znaleźli się w gęstym, puszczańskim lesie. Wędrowali przezeń dniami i nocami, a gdy zwątpili już, że kiedykolwiek uda im się go opuścić, drzewa rozstąpiły się i oczom ich ukazała się rozległa polana i kilka chat na niej. Na ten widok oboje westchnęli z ulgą: No, Bogu dzięki. Porozów już widać. I to westchnienie miało dać nazwę temu uroczysku, leżącemu nad rzeką Roś, na obrzeżach współczesnego miasteczka Porozów, w dawnym powiecie świsłockim. Tak przynajmniej twierdzą porozowianie, cytując wymyśloną przez siebie legendę, gdy pytamy ich, skąd się wzięła nazwa Bogudzięki, nadana miejscu, w którym znajduje się dwór Buttowt-Andrzeykowiczów.
Leżący obok Porozowa majątek Bogudzięki stał się własnością Buttowt-Andrzeykowiczów w drugiej połowie XIX wieku, gdyż jeszcze w 1845 roku jego właścicielem był nieznany bliżej Józef Kalenkiewicz. Jak wyglądała początkowo ich siedziba i kiedy po raz pierwszy została zbudowana, tego nie wiemy. Natomiast istniejący do dzisiaj dwór wzniósł w ostatnich latach XIX wieku Tadeusz Buttowt-Andrzeykowicz (?-1920), ożeniony z Józefą Heltmanówną (?-1935).

 
 Zasłonięta żywotnikami elewacja frontowa dworu


Była to budowla drewniana, parterowa, postawiona na wysokiej podmurówce, na planie wydłużonego prostokąta, piętnastoosiowa, pokryta dachem łamanym, czterospadowym, z sześcioma lukarnami baryłkowymi zarówno w połaci frontowej, jaki ogrodowej. Przed środkową częścią fasady znajdował się portyk z czterema czworobocznymi filarami, dźwigającymi kostkowy fryz, nad nim profilowany gzyms, wyżej tralkową attykę i wieńczącą całość facjatkę pokrytą łamanym dachem, z lukarną dwupołaciową, zawierającą bogato dekorowane, zamknięte łukowato okno. Dwór posiadał też dwa pseudoalkierze, a przy bocznych elewacjach wzniesiono dwukondygnacyjne wieże pokryte czterospadowymi, spiczastymi dachami z prostokątnymi lukarnami w każdej połaci.

 

 Lukarna na dachu pokrywającym ryzalit środkowy  Daszek z lukarną pokrywający wieżę

Elewację ogrodową zdobiły trzy ryzality. Najwydatniejszy z nich, środkowy, był  pięciościenny, zwieńczony identycznie jak portyk przed frontonem. Dwa boczne, mniej wydatne, były trójścienne, ze znacznie skromniejszym zwieńczeniem – bez attyki tralkowej i z małym daszkiem mansardowym bez lukarny.

Elewacja ogrodowa dworu


Drzwi wejściowe prowadziły z portyku do obszernej sali, którą dzisiaj nazwalibyśmy living room’em, zajmującej całą środkową część dworu, łącznie z ryzalitem od strony ogrodu. Wychodziły z niej korytarze biegnące do obu bocznych części budynku. Duża jadalnia znajdowała się po prawej stronie, salon zaś po lewej. Według Romana Aftanazego (Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej t. 2) w pomieszczeniach tych, jak i w całym dworze nie było w okresie międzywojennym żadnych dzieł sztuki i nie wyróżniały się one jakimiś szczególnymi cechami.

 
 Portyk


Tadeusz Buttowt-Andrzeykowicz zmarł w 1920 roku i wtedy Bogudzięki przejął jego syn Witold (?-1945), ożeniony z Antoniną Brodowską (1877-1935) z Hubowa na Litwie. Majątek liczył wówczas 375 hektarów. Nowy właściciel niezbyt dawał sobie radę z gospodarzeniem na tej ziemi, bowiem jego ojciec, budując dwór, zadłużył się bardzo, a poza tym słynął z pańskiego gestu. Syn Witold stopniowo rozprzedawał ziemię, aby spłacić długi zaciągnięte przez ojca. Zresztą wolał mieszkać w Warszawie niż na wsi i majątkiem bardziej zajmowała się jego matka, Józefa z Haltmanów Andrzeykowiczowa, dopóki nie zestarzała się i nie przeniosła do syna do Warszawy. W 1937 roku gminne władze Porozowa kupiły od Andrzeykowiczów całe Bogudzięki za 120 tysięcy złotych.  Pieniądze na ten cel uzyskano ze sprzedaży należącego do gminy lasu „Brodki”.  Dworska ziemia, której obszar wynosił wówczas już tylko 120 ha, została rozparcelowana i wydzierżawiona lub sprzedana porozowianom będącym rolnikami. Sam dwór i 5 ha ziemi wokół niego pozostał własnością gminy.

Oficyna


Kiedy we wrześniu 1939 roku do Porozowa wkroczyło wojsko sowieckie, dwór został zarekwirowany i zamieniony na szpital. W czerwcu 1941 roku podczas walk toczony z Armią Czerwoną przez nacierające oddziały hitlerowskie Porozów w dużej części został spalony. Pogorzelcy zamieszkali wówczas we dworze Buttowt-Andrzeykowiczów. Ale nie na długo, bowiem okupanci niemieccy przeznaczyli dwór na siedzibę leśnictwa. Gdy ponownie sowieci pod koniec II wojny światowej zawładnęli Porozowem, znowu w Bogudziękach urządzili szpital. Przetrwał on tam aż 2002 roku.

Bocianie gniazdo na jednym z ośmiu kominów dworu


Kiedy przyjechaliśmy do Porozowa w 2009 roku, zastaliśmy dwór zaniedbany i opuszczony. Prowadziła do niego, jak niegdyś, szeroka na 10 metrów aleja, obsadzona z obu stron lipami liczącymi sobie około 180 lat. Przed dworem nie zastaliśmy już klombów, jakie były tam w okresie międzywojennym, natomiast ściany zewnętrzne budynku dworskiego nie uległy zasadniczym zmianom. Tylko blaszany teraz dach pozbawiony został lukarn i wiele elementów dekoracyjnych, nie poddawanych konserwacji, uległo zniszczeniu. Nie przetrwał też oryginalny układ wnętrza, przekształcono go po II wojnie światowej dla potrzeb szpitala. Zmienił również swoje oblicze dworski park, zaniedbany podobnie jak sam dwór. Zachowało się w nim jednak wiele starych klonów, grabów, jesionów, kasztanowców zwyczajnych, lip, świerków, brzóz i pojedynczych dębów. W jego zachodniej części biegnie nadal lipowa aleja, łącząca niegdyś dwór z zapleczem gospodarczym. Północno-wschodnią część parku zajmuje obszerna polana, otoczona ścianą starych drzew, z dominującą wśród  nich czeremchą. Wzdłuż polany biegnie jeszcze jedna aleja, znacznie węższa od dwóch pozostałych, również obsadzona lipami. Z systemu wodnego, złożonego niegdyś z trzech stawów połączonych kanałami i zasilanych wodą z płynącej w pobliżu rzeki Roś, pozostał tylko jeden staw; dwa pozostałe zarosły bujną roślinnością.

Lipowa aleja wjazdowa


Wydział kultury swisłockiego rejonowego komitetu wykonawczego, który powinien pełnić pieczę nad obiektem zabytkowym, za jaki został uznany dwór Bogudzięki, postanowił znaleźć odpowiednią osobę, która przejęłaby dawną siedzibę Buttowt-Andrzeykowiczów. I znalazł. We wrześniu 2011 roku na internetowym portalu gazety „Turyzm i oddych” ukazała się wiadomość, iż dwór Bogudzięki wydzierżawiła na 5 lat mieszkanka Porozowa, Janina Kaziuk. Ma ona zamiar, po przeprowadzeniu odpowiedniego remontu, założyć we dworze gospodarstwo  agroturystyczne.