Pierwszym znanym właścicielem miejscowości Pieski, zwanej również Piaskami, położonej nad Jeziorem Czarnym w pobliżu Berezy Kartuskiej, był starosta starodubowski, Dymitr Kijanin. Podczas wojny litewsko-moskiewskiej, prowadzonej w latach 1499-1503, stracił on swoje starostwo, a król Aleksander Jagiellończyk, chcąc mu tę stratę wynagrodzić, obdarzył go w 1503 roku pieskowskim majątkiem. Po śmierci Dymitra Kijanina dobra te przejęła jego córka, zamężna za niejakim Suchodolskim. Po niej zaś dziedziczyły je wspólnie trzy jej córki, noszące po mężach nazwiska: Olszewska, Rogińska i Syruciowa. Córka tej ostatniej, Barbara, wyszła za mąż za Jakuba Pusłowskiego (1572-1638) herbu Szeliga, podstolego rzeczyckiego i starostę okszatyńskiego i wniosła mu w wianie 2/3 majątku, jedną część po rodzicach, a drugą po wuju, Eliaszu Olszewskim, który nie mając dzieci, zapisał jej w testamencie swoją 1/3 część Piesków. Potem Jakub Pusłowski odkupił jeszcze od Rogińskich pozostałą część i dzięki temu Pieski stały się ponownie własnością jednej rodziny.
Nie wiemy, jak wyglądała siedziba Pusłowskich w tym okresie. Prawdopodobnie był to dwór drewniany, parterowy, niezbyt okazały, jakie wtenczas powszechnie budowano na tych ziemiach. Nieznane też są dokumenty, które świadczyłyby o tym, że miały w nim miejsce jakieś istotne wydarzenia. Prawdopodobnie Jakub pędził żywot poczciwego hreczkosieja, z wyjątkiem 1617 roku, gdy wziął udział w wyprawie na Moskwę pod wodzą hetmana Jana Karola Chodkiewicza. Był także odpowiedzialny za zaopatrzenie w owies królewskich koni, co dało mu tytuł „królewskiego owiesnego”. Natomiast jego wnuk, Kazimierz Michał, pełniący obowiązki regimentarza, pułkownika huzarów, deputata do Trybunału Litewskiego, pełnomocnika hetmana Kazimierza Sapiehy na sejmy i sejmiki, był bardziej rzutki i dał początek rodowej potędze Pusłowskich. Za poniesione zasługi otrzymał liczne nadania królewskie i tym samym znacznie pomnożył odziedziczony majątek.

Dwór Pusłowskich w Pieskach po przebudowaniu dawnego budynku gospodarczego


Największy rozkwit zawdzięczają Pieski wnukowi Kazimierza Michała, Franciszkowi Pusłowskiemu (1730-1799). Szambelan króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, ożeniony z Salomeą Grabowską, zaprzyjaźniony z Ludwikiem Kościuszko (ojcem Tadeusza), wzniósł prawdziwie wielkopański, murowany, klasycystyczny pałac, którego właściciele zasłynęli wystawnymi przyjęciami dla nie byle jakich gości. Nie wiemy, jak on wyglądał, nie zachowały się bowiem żadne jego plany czy szkice. Opisał go natomiast, chociaż dość zdawkowo, w „Podróżach historycznych po ziemiach polskich od 1811 do 1828 roku obytych” Julian Ursyn Niemcewicz, goszczony w 1819 roku przez syna Franciszka Pusłowskiego, Wojciecha: Dom obszerny z pięknym przedsionkiem, dostatnie komnaty. Miłośnik sztuk pięknych, Józef Sierakowski, wziął na siebie ozdobienie ich pięknemi we Włoszech nabytemi obrazami. Wyborne znajdują się w ich liczbie. Wszystkie okna od dziedzińca są z jednej tafli szkła. Jak miłem zachwycenie było, gdy przez szkła te ujrzałem niescigniony okiem kryształ wód przezroczystych. Było to jezioro tak naokoło obszerne, iż przeciwny brzeg onego zdawał się jak blada niebieska taśma, gdzie niegdzie zielonym gajem przerwana. Widok ten morza, dawnego żeglarza wiele zachwycił. Krzyk i unoszenie się białych rybitw, w oddaleniu żagle statków rybackich, później, za zerwaniem się wiatru, marszczenie się wód, wzdęcia się ich w małe bałwany, dopełniły iluzji. Liczna familia krewnych i domowników, stół dostatni, przewyborna z własnych sług orkiestra, nade wszystko uprzejmość i gościnność gospodarza, pobyt w domu tym czynią wielce przyjemnym.
Wojciech Pusłowski (1762-1833), marszałek szlachty powiatu słonimskiego, poseł na Sejm Czteroletni, ożeniony z Józefiną ks. Drucką-Lubecką, mieszkał stale w Szydłowicach pod Słonimem, z których uczynił znaczący ośrodek przemysłowy, nazwany później Albertynem, a w Pieskach, przekazanych Franciszkowi, jednemu z pięciu swoich synów, bywał tylko przy specjalnych okazjach. Zbudował jednak w pobliskim Olszewie kościół, w którego podziemiach spoczął po śmierci jego szwagier, ks. Ksawery Drucki-Lubecki, minister skarbu Królestwa Polskiego w latach 1821-30. Prochy zmarłego w 1846 roku przywiozła z Petersburga jego córka Genowefa, żona Władysława Pusłowskiego. Kościół podczas II wojny światowej został zniszczony. Zachował się po nim tylko fragment zgruzowanej ściany, otoczony kręgiem dwustuletnich lip.
Franciszek Pusłowski (1800-?) również rzadko przyjeżdżał do Piesków, gdyż pełnił służbę dyplomatyczną w rosyjskiej ambasadzie w Paryżu. Kiedy jednak zjawiał się w swoim majątku, wydawał huczne przyjęcia. W 1843 roku podczas jednej z takich biesiad doszło – przez nieuwagę służby przygotowującej gorący krupnik litewski – do pożaru, który strawił kompletnie pałac. Franciszek Pusłowski obiecał odbudować pałac, ale w rzeczywistości przebudował tylko dawną stajnię, upodabniając ją do dworu, w którym mieszkał podczas krótkich pobytów w Pieskach. Również jego młodszy brat Władysław (1801-1859), ożeniony z księżną Genowefą Drucką-Lubecką, nie kwapił się z odbudową pałacu, gdy Pieski przeszły w jego ręce, mieszkał bowiem głównie w Albertynie i dbał przede wszystkim o tamtejszy majątek. Podobnie czynił następny ich właściciel, Franciszek Ksawery (1847-1908), syn Władysława i wnuk Wojciecha, ożeniony z Leontyną Włodkówną herbu Prawdzic, przedkładający kłopoty związane z prowadzeniem dużego przemysłowego majątku w Albertynie nad spokojny żywot ziemianina w Pieskach. Kolejnym prawowitym panem na Pieskach był syn Franciszka Ksawerego, Władysław Pusłowski (1871-1964), który pojął za żonę księżnę Krystynę Marię Pignatelli. On również mieszkał głównie w Albertynie, zaś Pieski oddał synowi, Franciszkowi Ignacemu (1903-1988), który przebywał w nich wraz z żoną, Ireną hr. Mohl, do września 1939 r.
Przebudowana po 1843 r. stajnia pełniła rolę dworu tylko do I wojny światowej, bowiem podczas działań wojennych została zniszczona, a potem rozebrana wraz z kilkoma innymi zabudowaniami. Najmniej uszkodzony budynek gospodarczy począł pełnić funkcję dworu po nadaniu mu odpowiedniego kształtu. Przetrwał on do dziś i jeszcze do niedawna mieściło się w nim schronisko turystyczne. Obecnie wygląda na opuszczony. Jest to budynek parterowy, drewniany i otynkowany, postawiony na planie wydłużonego prostokąta, trzynastoosiowy, z dachem niskim, czterospadowym, pokrytym dachówką eternitową. Przed głównym wejściem znajduje się czterokolumnowy portyk zwieńczony trójkątnym szczytem.

Czterokolumnowy portyk zwieńczony trójkątnym szczytem


Oprócz tego dworu zachowała się jeszcze dwukondygnacyjna gorzelnia, przebudowana w II połowie XIX w. z oficyny pałacowej oraz dwie neogotyckie bramy wjazdowe. Wzniesiono je w połowie XIX w., prawdopodobnie w tym samym czasie, kiedy w pobliskim Kossowie Poleskim Wandalin Pusłowski, brat Franciszka (właściciela Piesków), budował pałac przypominający angielskie zamki.

Główna brama wjazdowa

 

Jedna z dwóch wież bramy głównej Detal dekoracyjny bramy głównej

Bramę główną, usytuowaną od strony północnej, tworzą dwie okrągłe, dość smukłe baszty, zakończone krenelażem, między którymi rozpięta jest znacznie niższa ściana, zwieńczona zębatą attyką, z łukowatym prześwitem ośmiometrowej wysokości, okratowanym w górnej części. Do lewej baszty od strony dziedzińca przylega kordegarda, do prawej zaś tej samej wysokości i długości ścianka, zakończona – podobnie jak kordegarda – attyką.

Mieszkańcy wieży

Brama zachodnia nie była tak monumentalna, nie posiadała wysokich baszt, miała natomiast z obu stron dwie kordegardy. Po II wojnie światowej urządzono w niej magazyn, więc ostrołukowy środkowy prześwit zamurowano, pozostawiając w jego miejsce prostokątne okno. Brama jest teraz w ruinie: frontowa ściana prawej kordegardy już nie istnieje, z attyki pozostało tylko kilka zębów, brak dachów nad kordegardami oraz pinakli na kilku narożach.

Brama zachodnia


Park  krajobrazowy, zajmujący pierwotnie obszar 10 ha i schodzący łagodnie ku brzegowi Jeziora Czarnego, ostał się w znacznie okrojonej formie. Z czterech stawów, połączonych z jeziorem kanałem, zachowały się tylko dwa i to w dużej mierze zarośnięte. Kanał był niegdyś na tyle szeroki, że zbudowano na nim przystań dla spacerowych łódek, mieścił też w najszerszym miejscu wyspę z idylliczną altanką otoczoną kamiennym rusałkami. Dzisiaj jej miejsce zajęły jesiony i graby.  Oprócz drzew miejscowych – klonów pospolitych, lip, dębów szypułkowych, wiązów, olch – nasadzono w parku gatunki bardziej dla Polesia egzotyczne, takie jak dęby czerwone i piramidalne, klony błękitne i jesionolistne, modrzewie europejskie, sosny wejmutki. Tylko nieliczne z nich przetrwały do dziś. Zachował się jeden egzemplarz buku leśnego i kilka pięknych, wiekowych dębów. Nie ma jednak wśród nich tych najstarszych – „Barbary” i „Jakuba”, nazwanych imionami pierwszych właścicieli Piesków z rodziny Pusłowskich, a które rosły tam jeszcze w okresie międzywojennym.     

Fragment parku